Nie zaśmiecaj naszego domu! Wakacyjna kampania edukacyjna ekoMałopolski malopolska pl

Nie zaśmiecaj naszego domu! Wakacyjna kampania edukacyjna ekoMałopolski

Małe zwierzęta umierają z głodu, kiedy nie mogą wyciągnąć głowy z wnętrza puszki po napojach. Większe przyzwyczajają się do szukania jedzenia w pobliżu człowieka, ściągając kłopoty na obie strony. Wszystkie cierpią, zjadając resztki, których nie trawią ich organizmy i raniąc się o kawałki szklanych butelek lub otwartych puszek. Pozostawianie śmieci w lasach, parkach narodowych i krajobrazowych oraz przy szlakach turystycznych to problem, z którego skutków wielu z nas nie zdaje sobie sprawy. Dlatego ekoMałopolska już po raz drugi rozpoczyna wakacyjną kampanię społeczną „Nie zaśmiecaj naszego domu”. Mieszkańcy lasów, łąk i rzek przypominają w niej, że brak refleksji człowieka ściąga na nich poważne kłopoty.
Nie zaśmiecaj naszego domu! Wakacyjna kampania edukacyjna ekoMałopolski malopolska pl
Nie zaśmiecaj naszego domu! Wakacyjna kampania edukacyjna ekoMałopolski malopolska pl

Gdy w ubiegłym roku rozpoczynaliśmy tę akcję, podczas rozmów z dyrektorami parków narodowych i krajobrazowych zwróciłem uwagę na fakt, jak bardzo potrzebne są działania edukacyjne. Wiele szkód, które wyrządzamy przyrodzie jako turyści, wypływa z niewiedzy. Nie działamy ze złej woli, po prostu nie zdajemy sobie sprawy, że niedojedzona kanapka czy skórka z banana przysporzą innym istotom cierpienia

– tłumaczy wicemarszałek Małopolski Tomasz Urynowicz. – Dlatego do tegorocznej kampanii wybraliśmy młode, bezbronne zwierzęta: rysia, wydrę i wiewiórkę. Wierzę, że każdy, na kogo spojrzą z plakatu, poczuje sympatię i chęć ochrony tych maluchów. I że zastanowi się głęboko, zanim wyrzuci plastikową butelkę w krzaki– dodaje.

Skalę problemu potwierdza dyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego Tomasz Pasierbek. – W ciągu roku wynosimy ok. 450-500 stulitrowych worków śmieci. To znaczy, że każdego tygodnia zwiedzający zostawiają tylko w naszym parku ok. 1400 litrów śmieci– mówi dyrektor BPN. – W sezonie musieliśmy wyznaczyć pracowników, którzy zajmują się sprzątaniem szlaków, choć o wiele lepiej mogliby spożytkować swój czas i umiejętności. Prawdziwy problem leży jednak nie w tym, że śmieci irytują nas, ludzi, i przeszkadzają w odpoczynku wśród natury. Prawdziwym problemem są kłopoty, których przysparzają zwierzętom.

Kłopoty są różnorodne: od przywołanego już zaplątywania się małych zwierząt w plastik i uwięzienia w puszkach, po przyzwyczajanie drapieżników do obecności człowieka. – W naturze zwierząt drapieżnych leży polowanie: lisy, rysie wilki i niedźwiedzie w ten sposób powinny zdobyć pożywienie– tłumaczy Tomasz Pasierbek. – Ale kto by nie skorzystał z darmowej stołówki? Tylko że układ trawienny tych zwierząt nie jest przystosowany do ludzkiego, przetworzonego pokarmu, wie o tym każdy, kto żyje z psem lub kotem. Dzikie zwierzę odchoruje zjedzone bułki, będzie cierpiało walcząc  z pasożytami, które nieświadomie możemy wnieść do lasu. Ale przede wszystkim przestanie się bać człowieka, albo wręcz utożsami jego zapach z jedzeniem. A to zawsze kończy się źle. Pamiętają państwo tatrzańskiego niedźwiedzia ukamienowanego przez turystów? Oni uważali, że bronią się przed agresywnym zwierzęciem. On czuł człowieka, więc szukał jedzenia. To drastyczny przykład, ale podobnych jest sporo– dodaje.

Śmieci są ogromnym problemem nie tylko w lasach, ale także w środowisku wodnym – dlatego jednym z ambasadorów kampanii jest wydra.

Po deszczach śmieci spływają do strumieni i rzek, docierają aż do Bałtyku i Atlantyku, a wszyscy wiemy, jak ogromne spustoszenie sieje plastik w morzach i oceanach– mówi Katarzyna Śnigórska z Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. – Nie wszyscy natomiast zdajemy sobie sprawę, że z tym samym problemem borykają się zwierzęta żyjące tuż obok nas. Dobrym tego przykładem są wydry, w których odchodach stwierdzono mikrocząstki plastiku.

W ramach kampanii na terenie Małopolski pojawią się plakaty z rysiem, wydrą i wiewiórką. Zawisną m. in. przy wejściach na szlaki i w budynkach 6 małopolskich parków narodowych, 11 krajobrazowych i w licznych nadleśnictwach. Rysia będzie można spotkać na żywo na szlakach turystycznych. W akcję edukacyjną włączą się także patroni medialni kampanii: Radio Kraków, Gazeta Krakowska, TVP Kraków oraz Interia.

Problem dostrzega także minister środowiska Michał Woś. Pod koniec lipca zapowiedział zaostrzenie kar za śmiecenie w lesie z 500 zł do 5 tys. zł., pięciokrotnie zwiększy się liczba fotopułapek Lasy Państwowe płacą rocznie 20 mln zł za sprzątanie śmieci nielegalnie porzuconych na ich terenach.

Ambasadorowie kampanii

Wiewiórka

Wiewiórka

Bardzo łatwo ją spotkać, występuje w całej Małopolsce, i to nie tylko w lasach i parkach. Mieszka też na zadrzewionych osiedlach, ogródkach działkowych, a nawet… cmentarzach.

Na plakacie wygląda słodko i tak jest odbierana, ale w rzeczywistości wiewiórki to niezłe gagatki. Oprócz orzechów, bukwi czy nasion szyszek  podjadają czasem pisklęta i jaja ptaków– mówi Katarzyna Śnigórska, edukatorka Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. – Co ciekawe, wbrew obiegowej opinii wiewiórki nie zawsze mieszkają w dziuplach. Częściej zajmują ptasie gniazda lub budują własne. Wiosną łatwo je podpatrzyć przy tej pracy.

A słyszeliście kiedyś o wiewiórczych spiżarniach? Zapobiegliwe zwierzątko gromadzi na zimę nasiona i orzechy w kilku różnych miejscach, a potem o niektórych z nich zapomina. Na wiosnę nasiona z wiewiórczych spiżarni wypuszczają kiełki.

Warto pamiętać, że wiewiórki są dzikimi zwierzętami. Przestraszone, mogą ugryźć zębami ostrymi jak igły.  Zdarzają się wśród nich także przypadki wścieklizny. Pamiętajmy też, że dzikich zwierząt najlepiej nie dokarmiać, ale jeśli bardzo chcemy nakarmić wiewiórkę w parku, weźmy pod uwagę, że orzechy solone, prażone albo okruchy chleba jej zaszkodzą. Podobnie, jak wyrzucone do parkowego kosza resztki kanapek czy słodyczy. Przyrodnicy znajdują także wiewiórki pokaleczone ostrymi brzegami puszek i butelek.

Wydra

Wydra

Niełatwo ją zobaczyć, ale komu się uda, będzie zachwycony. Wydra jest zwinnym ssakiem spokrewnionym z łasicą, o pełnych gracji, tanecznych ruchach. Lubi rwące strumienie i rzeki, wychodzi na żer wieczorem i nocą, a w ciągu dnia można natknąć się na jej ślady – charakterystyczne odciski łap i „wydrze latryny”, bo te zwierzęta załatwiają swoje potrzeby na kamieniach, np. pod mostami.

Wydry są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenie środowiska, a doświadczają go w kilku aspektach– tłumaczy Alicja Fischer z Ojcowskiego Parku Narodowego. – Z widocznymi odpadami jeszcze jakoś sobie radzą. Gorzej, że do wód może przenikać wiele toksycznych substancji pochodzących z dzikich wysypisk czy pestycydów, a nawet z nieszczelnych szamb. W zanieczyszczonych wodach wydry mają kłopoty ze znalezieniem pokarmu albo żywią się rybami, których organizmy kumulują metale ciężkie i inne szkodliwe związki. W każdym przypadku odbija się to negatywnie na zdrowiu tych zwierząt, a nawet ich zdolności do rozmnażania.

Wbrew obiegowej opinii wydry nie jedzą tylko ryb, w skład ich diety wchodzą też żaby, ptaki, owady i mięczaki. Samice są bardzo troskliwymi mamami. Na przełomie maja i czerwca rodzą 2-3 młode, a po kilku tygodniach opieki w norce zabierają je do wody na naukę pływania. Szczęściarze mają okazję podpatrzeć mamę-wydrę płynącą na plecach z małymi wczepionymi w futerko na jej brzuchu.

Ryś

Ryś

Ryś nazywany jest czasem duchem leśnych ostępów. Dzięki doskonałemu kamuflażowi i niskim, słabo słyszalnym dla człowieka dźwiękom, które wydaje, jest w lesie niedostrzegalny. – Może się zdarzyć, że przechodzimy pod drzewem, z którego patrzy na nas ryś, i wcale o tym nie wiemy– mówi dyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego Tomasz Pasierbek. – Ale podczas ostrych zim przed kilku laty jeden z babiogórskich rysi spacerował sobie po dachu schroniska na Markowych Szczawinach i grzał się przy kominie, co świadczy także o sprycie i inteligencji tego zwierzęcia.

Rysie to samotniki, łączą się w pary na krótko w czasie rui, ale większość życia spędzają na przemierzaniu w pojedynkę terytorium o powierzchni od 120 do 350 kilometrów kwadratowych. Małopolskie rysie należą do tzw. populacji karpackiej, liczącej ok. 90 osobników.

Samice rodzą zwykle 2-4 młode, którymi opiekują się 9-11 miesięcy, ucząc je m.in. polowania na sarny, zające, gryzonie oraz ptaki. A do czego służą rysiom charakterystyczne pędzelki na uszach? – Przeważa opinia, że wyłapują one fale dźwiękowe, dzięki czemu zwierzęta te mają lepszy słuch. Ale nie wszyscy przyrodnicy się z nią zgadzają– mówi dyrektor Pasierbek – Tak naprawdę zagadka rysiowych pędzelków czeka jeszcze na wyjaśnienie.

Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego

Udostępnij